
Wywiad z Panem Andrzejem Sapkowskim!
Pracownicy Mennicy Gdańskiej przeprowadzili ciekawy wywiad z Panem Andrzejem Sapkowskim! Cieszymy się, że mieliśmy okazję zadać kilka pytań, również osobistych, autorowi sagi o Wiedźminie. Pan Sapkowski wypowiedział się również o naszych monetach z Wiedźminem, przy projektowaniu których brał udział.
Zapraszamy do lektury!
__________________________________________
Mennica Gdańska: Czy jest Pan spełnionym człowiekiem?
Andrzej Sapkowski: Według mnie nikt, niezależnie od faktycznej sytuacji, nie powinien uważać się za całkiem i do końca spełnionego. Bo niby jak? Że to już koniec? Nic więcej do zrobienia? Położyć się na laurach i tak leżeć? Z drugiej strony, ja mam 72 lata. Ktoś mógłby więc spytać: jeśli nie jesteś spełniony, to co żeś, do cholery, robił przez te 70 lat?
M.G.: Czy jest coś o czym Pan marzy?
A.S.: Jest bezlik takich rzeczy. Ale to sprawa prywatna, nikomu, excusez moi, nic do tego.
M.G.: Czy czuje się Pan czasem samotny?
A.S.: Nie.
M.G.: Co jest w życiu najważniejsze?
A.S.: Lista jest bardzo długa. Za długa, by mi się chciało wymieniać wszystkie pozycje. Na domiar złego co i rusz coś się do tej listy dopisuje.
M.G.: Co jest Pańskim największym sukcesem w życiu?
A.S.: Cały czas czekam, aż to przyjdzie.
M.G.: A co porażką?
A.S.: Następne pytanie, proszę.
M.G.: Jak Pan spędza wolny czas?
A.S.: Czytam książki, dużo. Jakieś pół setki tytułów rocznie. Gotuję. Czasem pojadę na ryby. Czasem odpowiadam na pytania wywiadów, brr, okropność.
M.G.: Ile godzin dziennie Pan pracuje?
A.S.: Dwie. Albo i tego nie. Praca życie skraca.
M.G.: Co zmieniłby Pan w naszym świecie?
A.S.: Na całym świecie? Żeby wszyscy byli szczęśliwi. U nas, w Polsce? Nie mogę powiedzieć, bo za to grozi odpowiedzialność karna.
M.G.: Sława pomaga czy przeszkadza?
A.S.: Nie rozumiem pytania. Dla wyjaśnienia: celowo nie rozumiem.
M.G.: Skąd wziął się cały "hejt" w Internecie na Pański temat? Co Pan sądzi o "hejterach"?
A.S.: Hejt nie ma do mnie dostępu, bo nie odwiedzam w internecie miejsc, gdzie ów występuje. Hejterami jako ogółem pogardzam głęboko. Dawniej napisanie kredą na murze JASIU JEST GÓPI wymagało aktywności, wysiłku i odwagi, bo groziły konsekwencje, choćby w postaci mandatu lub tego, że rzeczony Jasio nakopie do dupy. Dziś internetowy hejter to pryszczaty ospalec i we własnym mniemaniu bezkarny tchórz, plujący witriolem na monitor i sypiący łupież do klawiatury. Czyli godne pogardy zero.
M.G.: Jaki Pan naprawdę jest? Poproszę o 3 cechy :)
A.S.: Wybitnie inteligentny, erudyta, poliglota, niebywale przystojny, kochający zwierzęta, ludzi i kobiety, oficer i dżentelmen, sportsmen uprawiający podnoszenie ciężarów i skok o tyczce, wirtuoz fortepianu, rogu alpejskiego oraz dud, tancerz tańców latynoamerykańskich, kwestor cmentarny, segregujący śmieci, honorowy dawca krwi, regularnie spłacający długi, w tym karciane... Przepraszam, ale to nie ja zacząłem. Nie należało prowokować.
M.G.: Jak to jest być twórcą, tworzyć świat od nowa?
A.S.: Fajnie.
M.G.: A jakie są Pana uczucia do samej powieści? Czy pracę nad nią po latach wspomina Pan jako przyjemną?
A.S.: Różnie bywało, wyszłaby taka mniej więcej sinusoida. Ale per saldo nie narzekam i stawiam plus.
M.G.: Czy możliwe jest napisanie dobrej powieści fantasy, w której stosunki między istotami będą zupełnie inne od znanych nam stosunków i relacji międzyludzkich?
A.S.: Pisarstwo nie zna pojęcia "niemożliwe". A już w przypadku pisarza SF/fantasy takie pytanie jest zupełnie nie na miejscu. Pisarz SF/fantasy i "niemożliwe" to contradictio in adiecto.
M.G.: A czy zmieniłby Pan którąś ze swoich decyzji podjętej w związku z funkcjonowaniem Wiedźmina na rynku?
A.S.: Wszystkie, każdą z nich. Każdorazowo na lepszą i korzystniejszą.
M.G.: Czym są dla Pana książki? Czy można bez nich żyć?
A.S.: Żyć można. Ale robi się wtedy cholernie nudno. A gdy nieczytanie wejdzie w stan permanentny, istnieje niebezpieczeństwo, że się zostanie wtórnym głąbem i tłukiem. Baczne spojrzenie wokół lub włączenie telewizora ujawni niemało takowych, czyli quod erat demonstrandum.
M.G.: Czym jest kino, szczególnie próby adaptacji Pańskich dzieł?
A.S.: Nie wiem. Może by zapytać filmowców?
M.G.: Czym są gry komputerowe o Wiedźminie? Czy mają pozytywny, czy negatywny wpływ na ludzi?
A.S.: Nie grywam w gry komputerowe toteż nie wiem, jaki jest ich wpływ na cokolwiek i czy w ogóle jakiś jest. Filozoficznie należałoby założyć, że w każdym wypadku jednak więcej zależy od ludzi niż od gier.
M.G.: Co Pan sądzi o monetach o Wiedźminie? Jako ekonomista.
A.S.: Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Powiedział ekonomista-biblista.
M.G.: Jaka była Pana pierwsza reakcja na pomysł Mennicy Gdańskiej, żeby wybić monety nawiązujące do powieści?
A.S.: Była pozytywna. Gdyby była inna, nie doszłoby do żadnego wybijania.
M.G.: Co ostatecznie zadecydowało o tym, że zgodził się Pan na współpracę?
A.S.: Patrz wyżej.
M.G.: Jak długo trwały negocjacje z Mennicą Gdańską?
A.S.: Niezbyt długo. Nie zdążyłem się znudzić.
M.G.: Jak się Panu współpracuje z Mennicą Gdańską?
A.S.: Można wytrzymać.
M.G.: Czy monety o Wiedźminie trafią również w Pana ręce?
A.S.: No chyba.
M.G.: Czy wizerunki monet przyjęłyby się w uniwersum Wiedźmińskim?
A.S.: Jeśli o tym napiszę, to tak. Ale nie wiem, czy napiszę.
M.G.: Czy Geralt, podobnie Ciri i Yennefer zasłużyli na monetę z własnym wizerunkiem?
A.S.: Skoro takie monety są lub będą, to chyba tak.
M.G.: Którego z bohaterów/istot z Pańskich opowiadań nie powinno się umieszczać na monecie?
A.S.: Nie mam takiego typu.
M.G.: A którzy bohaterowie z dalszego planu powinni zostać docenieni i pojawić się na monecie?
A.S.: Tym bardziej nie mam.
M.G.: Czy Pański wizerunek znajdzie się na którejś z monet w serii?
A.S.: Nie. No, ewentualnie pośmiertnie.
M.G.: Wiemy, że miał Pan swój udział w powstawaniu wizerunków monet i opiniował je Pan. Jest Pan zadowolony z efektu końcowego?
A.S.: Owszem.
M.G.: Która moneta pierwszej emisji "Ostatnie Życzenie" podoba się Panu bardziej: 2 oz Ag czy 1 kg Ag?
A.S.: Obie są super.
M.G.: Jeszcze żartobliwy akcent. Podobno w pierwotnej wersji projektu monety 2 oz Pańskie imię i nazwisko miało znaleźć się po prawej stronie monety - przy dżinie, co mogło sugerować, że ta postać to Pan :) czy to prawda?
A.S.: Jeśli tak się mówi na mieście, to pewnie tak.
Autor: Marta Szeląg
Komentarze